AUKSO / Dni Mieczysława Wajnberga - NOSPR
AUKSO / Dni Mieczysława Wajnberga
Mieczysław Wajnberg –
I Symfonia kameralna
I Koncert fletowy
Koncert klarnetowy
III Symfonia kameralna
Mieczysław Wajnberg jest autorem rekordowej ilości symfonii (21), w czym „prześcignął” swego przyjaciela i mentora - Dymitra Szostakowicza (15). Nie wyczerpuje to jeszcze wszystkich jego dzieł z „symfonią” w tytule. W II poł. lat 80-tych kompozytor zdecydował się przearanżować na orkiestrę smyczkową swoje 3 wczesne, niewydane dotychczas kwartety. Ponieważ trudno było pozostać w zgodzie z chronologią (a taką odzwierciedlają kolejne numery symfonii), kompozytor przypisał adaptowanym symfoniom kameralnym oddzielną numerację.
Symfonia kameralna nr 1 opiera się na poprawionej wersji Kwartetu smyczkowego nr 1 z 1937 roku, najwcześniejszej bodaj jego kompozycji i jedynej zachowanej z czasów warszawskich. Niemal pół wieku później – w 1986 - dokonał rewizji swojej młodzieńczej kompozycji i przeznaczył ją do wydania jako op. 141. W transkrypcji orkiestrowej materiał utworu poddany został kolejnej przeróbce. Historia zatoczyła tu zatem osobliwy krąg - doświadczeniem erudyty wsparła młodzieńczy polot. Przed wojną 18-stoletni Wajnberg był jeszcze jako twórca samoukiem, ale dysponował już solidnym warsztatem, a także świadomością możliwości, jaką daje chromatyka, polirytmia i inne nowoczesne techniki kompozytorskie. Nie można było mu też odmówić wrażliwości emocjonalnej i potrzeby lirycznej ekspresji.
Symfonia kameralna nr 3 z 1991 roku pozostaje w analogicznej relacji do Kwartetu smyczkowego nr 5, którego pierwotna wersja sięga 1945 roku, a zatem czasu, kiedy Wajnbergowi udało się osiąść w Moskwie. Z pięcioczęściowego Kwartetu kompozytor usunął Humoreskę, Scherzu nadał cechy upiornej groteski, a w kolejnych częściach pogłębił wyraz nostalgii, lamentu, stworzył coś na kształt obrazu mroku i walki o przetrwanie.
Koncert fletowy nr 1 sięga początku lat 60. XX wieku. Od pierwszej chwili oszałamia temperamentem i klasyczną dyscypliną. Czołowy motyw instrumentu solowego to sprężysty, instrumentalny „cwał”, nie dający się okiełznać, utrzymany niemal przez cały czas w dynamice forte. Podobnie jak Prokofiew, Wajnberg bezproblemowo zmienia centra tonalne. Przechodząc do części II zmienia tonację d-moll w trytonowo przeciwległą as-moll. Część środkowa rozwija się w formie mrocznej, zadumanej quasi-passacaglii, w końcowej fazie intensywnie wykorzystując niski rejestr fletu. Finał rozpoczyna się od walca w klezmerskim stylu, flet natomiast wkracza tu w świat arkadyjski, czasem tylko zbaczając w regiony bardziej mroczne. Powraca w nim d jako centrum tonalne, ale w trudnym do określenia trybie, ze względu na wykorzystanie pełnego zasobu skali chromatycznej.
Klarnet należał do ulubionych instrumentów Wajnberga, o czym – obok Koncertu klarnetowego - świadczy także Sonata na klarnet i fortepian oraz Symfonia kameralna nr 4 na klarnet i orkiestrę smyczkową (ostatnie dzieło kompozytora). Partia solowa stawia przed wykonawcą niezwykle wysokie wymagania – gry we wszystkich rejestrach, w różnorodnej artykulacji i w maksymalnym diapazonie dynamiki, a zatem olśniewającej, wirtuozowskiej techniki i klezmerskiego przy tym temperamentu.
Trzy części dzieła silnie ze sobą kontrastują pod względem nastroju. Allegro pozwala przede wszystkim zaistnieć soliście, z jego wybujałą aktywnością i brawurą, partię orkiestry utrzymując raczej w tle i w ascetycznej, często akordowej fakturze. Nastrój od samego początku każe myśleć o koszmarnym, surrealistycznym śnie lub groteskowych wybrykach imaginacji. Środkowe Andante stawia na kantylenowe walory klarnetu. Intensywna chromatyzacja linii melodycznej pozwala jedynie na ułudę tonalności. Rozpogodzenie nastroju następuje po tych dwóch posępnych częściach dopiero w Finale i to dosyć nieoczekiwanie. Ów zaskakujący efekt osiągnięty został przy użyciu najprostszych środków - filuternej zabawy wokół motywów trójdźwiękowych o hejnałowych konotacjach, w pikantnej pod względem harmonicznym oprawie. Żarty, łobuzerskie przedrzeźnianie się solisty z orkiestrą nabierają stopniowo więcej grozy i zacietrzewienia, co daje soliście ponownie okazję do wirtuozowskiego popisu.
Aleksandra Konieczna
Najbliższe koncerty
"Pianissimo" / koncert sensoryczny
Sala kameralna
Zwiedzanie zakamarków NOSPR po śląsku
NOSPR
Dźwięki w nas i wokół nas
Sala warsztatowa NOSPR