NOSPR / 100. rocznica urodzin i 25. rocznica śmierci Witolda Rowickiego - NOSPR
NOSPR / 100. rocznica urodzin i 25. rocznica śmierci Witolda Rowickiego
Festiwal Otwarcia
Bolesław Szabelski – Toccata z Suity op. 10 na orkiestrę symfoniczną
Dymitr Szostakowicz – I Koncert na fortepian, trąbkę i orkiestrę smyczkową
Wojciech Kilar – Krzesany
Przed koncertem o godz. 10.30 zapraszamy na spotkanie poświęcone Witoldowi Rowickiemu, podczas którego wyemitowany zostanie film pt. Cień pod kamieniem w reżyserii Tomasza Dobrowolskiego. Spotkanie poprowadzi Marcin Majchrowski, redaktor Programu 2 Polskiego Radia.
Zapraszamy także do obejrzenia wystawy przedstawiającej sylwetkę Witolda Rowickiego oraz jego wpływ na powojenne losy muzyki w Polsce i Europie. Wystawa eksponowana będzie w foyer NOSPR w terminie 13-19 października 2014.
O Witoldzie Rowickim
w stulecie urodzin i dwudziestopięciolecie śmierci
Witold Rowicki urodził się 26 lutego 1914 roku w Taganrogu (dzisiejsza Rosja). W 1923 roku wraz z rodzicami i rodzeństwem wraca do Polski – przez Żywiec i Nowy Sącz, młody Rowicki w wieku 17 lat trafia na studia muzyczne do Krakowa. Tu studiuje w kolejności: skrzypce w klasie Artura Malawskiego, teorię muzyki u BolesławaWallka – Walewskiego, kompozycję u Zdzisława Jachimeckiego i dyrygenturę u Rudolfa Hindemitha.
Po wyzwoleniu w 1945 roku pracuje w Redakcji Muzycznej Krakowskiej Rozgłośni Radiowej, skąd w lutym tego roku zostaje oddelegowany do Katowic. Obejmuje stanowisko Kierownika Wydziału Muzycznego Rozgłośni Polskiego Radia z powierzonym zadaniem stworzenia orkiestry radiowej. Z Krakowa ściąga 16 muzyków, kilkunastu znajduje już na miejscu, na Śląsku. 23 marca 1945 roku, dosłownie w parę tygodni po wyjściu Niemców z Katowic, orkiestra pod jego kierownictwem daje pierwszy koncert.
Tak Witold Rowicki wspomina te pierwsze dni działalności: Front był kilkanaście kilometrów dalej. Graliśmy w studiu radiowym, w którym na szczęście Niemcy ulokowali szwalnię mundurów i budynek nie został przez nich zniszczony. Mieliśmy gdzie grać i spać, pozostawione mundury służyły za materace, moją pierwszą gażą były dwa kilogramy koniny.
Po roku działalności zespół liczy już 90 muzyków i pod dyrekcją swojego szefa, daje blisko 150 koncertów. Orkiestra w bardzo krótkim czasie osiąga poziom pozwalający na przemianowanie jej przez Naczelną Dyrekcję Polskiego Radia na Wielką Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia.
Grzegorz Fitelberg, któremu po powrocie do kraju w czerwcu 1947 roku, zaproponowano objęcie kierownictwa WOSPR-u, tak w wywiadzie dla Kuriera Codziennego wspomina swoje wrażenia z pierwszego kontaktu z tym zespołem: Odpowiedź moją na propozycję Polskiego Radia objęcia tej orkiestry uzależniłem od zapoznania się z nią i jej dyrygentem. Przyjechałem do Katowic i zostałem zbudowany systemem pracy, zespołem i talentem Rowickiego. Stwierdziłem, iż jest to po prostuwyjątkowy zespół, ofiarny i zdyscyplinowany, pełen wielkiego entuzjazmu.
Wspominając po jakimś czasie swoją współpracę zarówno Witold Rowicki, jak i Grzegorz Fitelberg, ciepło o niej mówią:
Witold Rowicki – Czyniłem wszystko, aby był u nas, widząc ogromną szansę w tym dla orkiestry, a tym samym dla siebie. Nie muszę tłumaczyć, że przyjechał do nas wielkiej klasy artysta, którego by było trudno do kogokolwiek porównywać, gdyż Ficio był właściwienieporównywalnym, zaś
Grzegorz Fitelberg – W Orkiestrze Polskiego Radia znalazłem świetny warsztatpracy (…) Orkiestra zachęcona uznaniem i sukcesami, które zdobyła w kraju i za granicą,pracuje doskonale . Satysfakcję moją wypływającą ze współpracy z tą orkiestrą , pogłębia moja prawdziwa przyjaźń z Rowickim. Dzięki tej przyjaźni, dzięki naszemu dopełnianiu się, orkiestra rozwija się stale i czyni wielkie postępy. O piękny talent Rowickiego jestem spokojny i wiem, że tendyrygent wcześniej czy później zajmie moje miejsce.
Niedługo potem, w uznaniu zasług dla osiągnięć artystycznych WOSPR, obaj artyści zostają nagrodzeni na występach podczas Walnego Zjazdu Związku Kompozytorów Polskich (16-19.06.1950 r.) wysokimi odznaczeniami państwowymi.
Od nowego sezonu 1950/51 Rowicki otrzymuje propozycję stworzenia orkiestry symfonicznej w Warszawie. Opuszcza WOSPR i obejmuje kierownictwo nowo tworzonej Warszawskiej Filharmonii. Znowu praca od podstaw, a do tego jeszcze „walka” o odbudowę budynku filharmonii. Wszystkie działania i zabiegi doprowadzają wreszcie do tego, że 21.02.1955 r. Witold Rowicki prowadzi uroczysty koncert w nowo odbudowanym gmachu filharmonii, połączony z przemianowaniem Filharmonii Warszawskiej na Filharmonię Narodową. Od tej pory, z krótką tylko przerwą, prowadzi zespoły Orkiestry i Chóru Filharmonii Narodowej przez 25 lat, do chwili przejścia na emeryturę. Nie znaczy to jednak, że więzi Witolda Rowickiego z WOSPR-em zostały zerwane. Do chwili swojej śmierci, jeszcze wielokrotnie staje za pulpitem dyrygenckim w Katowicach, prowadząc Wielką Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia i Telewizji. Umiera 1 października 1989 roku, w Międzynarodowym Dniu Muzyki.
Cytowane wypowiedzi Grzegorza Fitelberga i Witolda Rowickiego zaczerpnięte zostały z monografii Grzegorz Fitelberg, życie i dzieło prof. Leona Markiewicza
Bolesław Szabelski był uczniem Karola Szymanowskiego i ojcem-założycielem śląskiej szkoły kompozytorskiej (studiował u niego m.in. Henryk Mikołaj Górecki). Należy do najwybitniejszych kompozytorów polskich XX wieku. Jednym z najpopularniejszych jego utworów jest Toccata, często traktowana jako dzieło osobne, mimo że stanowi część Suity op. 10 (1936). To pysznie skrojona partytura w stylu neoklasycznym o typowej dla tego gatunku motoryce z elementami groteski, które przywodzą na myśl Prokofiewa i Szostakowicza.
Koncert na fortepian, trąbkę i orkiestrę smyczkową (1933) Dymitra Szostakowicza jest majstersztykiem muzycznego humoru. W ironicznej masce pojawiają się tu tematy z innych dzieł Szostakowicza oraz Beethovena (zapada w pamięć zwłaszcza trawestacja tematu Appassionaty). Całość ujęta została w formę neoklasyczną, to i ówdzie wypełnioną ekspresją typu romantycznego. Fortepian dominuje. Trąbka wprowadzana jest oszczędnie, ale to właśnie ona naznacza ów koncert szczególnym kolorem.
Po prawykonaniu (w 1974) Krzesanego Jan Krenz powiedział Wojciechowi Kilarowi: „Otworzyłeś szeroko okno i wpuściłeś do pokoju muzyki polskiej świeże górskie powietrze”. Ta stylizacja góralskiego tańca, zrobiona ze swadą i rozmachem, zdumiała wszystkich – w wielkiej muzyce polskiej w tak otwarty sposób nie sięgano do folkloru od czasów Szymanowskiego. Utwór, jak się okazało, był punktem zwrotnym twórczości Kilara. Tematyka ludowa (a także religijna) wysunie się odtąd na plan pierwszy. Ale to właśnie Krzesany stał się przebojem sal koncertowych. [Marcin Trzęsiok]
Najbliższe koncerty
Na drodze do nowej harmonii VIII Źródła, inspiracje, konteksty. / Literatura solowa i kameralna na instrumenty dęte drewniane i akordeon
Sala kameralna
"Pianissimo" / koncert sensoryczny
Sala kameralna
Zwiedzanie zakamarków NOSPR po śląsku
NOSPR