Aktualność - NOSPR
4.07.2020 - Dwójka w NOSPR, NOSPR w Dwójce - George Gershwin
We współpracy z Dwójką – Programem 2 Polskiego Radia uruchamiamy akcję Dwójka w NOSPR, NOSPR w Dwójce. Od 19 marca codziennie o godz. 12.00 będzie można na stronie internetowej dwojka.polskieradio.pl posłuchać najlepszych zarejestrowanych koncertów Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.
Posłuchaj:
godz. 12.00
Martinu Bohuslav – Le Jazz
George Gershwin –
Amerykanin w Paryżu
Koncert fortepianowy F-dur
Wykonawcy:
Yeol Eum Son – fortepian
Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia
Alexander Humala – dyrygent
(Katowice, NOSPR, 5.11.2017)
Opis programu:
Swój Koncert fortepianowy F-dur (1925) George Gershwin (1898–1937) skomponował zaraz po entuzjastycznie przyjętej Błękitnej rapsodii. Czując się wciąż debiutantem, chciał udowodnić sobie i innym, że sukces Rapsodii nie był przypadkowy. Zasiadł więc do pisania, stosując się do instrukcji zawartych w podręczniku form muzycznych. Samodzielnie (inaczej niż w Rapsodii) zmagał się też z wyzwaniami instrumentacji. No i wyszedł obronną ręką. Koncert nie cieszy się wprawdzie popularnością Rapsodii, ale pozostaje dziełem chętnie słuchanym. Niewiele tu tradycyjnego przetwarzania tematów; cały urok dzieła bierze się z mozaiki chwytliwych melodii (od razu poznać rękę mistrza Broadwayu) oraz szaty dźwiękowej, umiejętnie utkanej z elementów romantycznych i jazzowych.
Amerykańska kultura muzyczna nie kojarzy się z nastrojami melancholijnymi – te są dobre dla „starej” Europy. A jednak jej sztandarowy utwór, poemat symfoniczny Amerykanin w Paryżu (1928), zrodził się z tęsknoty za Nowym Jorkiem. Pisał go Gershwin podczas pobytu w Wiedniu (sic!). Ale mimo akcentów nostalgicznych (blues), dzieło ma wydźwięk optymistyczny. To wyraz upojenia życiem paryskim (są nawiązania do lekkiej muzyki Grupy Sześciu) i nowoczesnością (wśród instrumentów znalazły się… klaksony samochodowe). Członkowie Towarzystwa Muzyki Współczesnej, które utwór zamówiło, wprawdzie nie byli zachwyceni – ich codzienną strawą były partytury mniej „słodkie”. Ale co tam krytycy: publiczność woli przecież delektować się muzyką, która wlewa się w ucho jak miód.
Marcin Trzęsiok